Elena zastanawiała się nad symboliką swojego snu…Bella? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Śmiertelne niebezpieczeństwo? Bała się o nią.Nie miała pojęcia czy ten koszmar to tylko wytwór jej wyobraźni?Wynik jej rozmyślań czy wszystko z nią w porządku ?A ten chłopak?Jak mogła go sobie wyobrazić? Nigdy wcześniej coś takiego jej się nie przydarzyło .Po co miałaby wyobrażać
sobie chłopaków ?Jej ideałem był Stefan. Nikogo innego nie potrzebowała do szczęścia. To wszystko nie trzymało się kupy. Doszła do wniosku, że obejmie Bellę opieką .Wtedy kiedy nie ma przy niej Edwarda. Coś jak anioł stróż pomyślała.
*
Michael rozłożył brązową kurtkę Eleny na podłodze w salonie. Następnie odszedł parę kroków dalej. Na stole rozłożył wszystkie zdobyte składniki. Wokół nich zaczęły latać muchy, przecież były to oderwane części ciała zwierząt ,całe od krwi i cuchnące. Miały przecież miesiąc.
-Czyto nie jest przeterminowane? -zapytał Damon z ironia w głosie i zatkał sobie nos zaciskając go palcami a drugą dłonią gestem machając przed sobą na znak jak przeszkadza mu zapach. To wszystko było jednym wielkim żartem Damon mógł wyłączyć swój zmysł zapachu jak i mógł wyłączać i przełączać swoje uczucia-co było właściwością każdego wampira.
Michael rzucił mu rozbawione a zarazem poirytowane spojrzenie na znak tego,że pojął iluzję w jego kierunku i odpowiedział -wszystko jest w sam raz. Do brzasku Elena wróci do was! Michael podszedł do naczynia ,w którym gotował się pewien płyn. Wymieszał go energicznie dwa razy nabierką do zupy .Stefan i Edward uważnie przyglądali się każdej czynności chłopaka. Mieli nadzieję ,że ich trud związany ze zdobyciem składników do eliksiru nie poszedł na marne. Aczkolwiek nie wierzyli, że to zadziała. Mimo tego, że byli wampirami nie wierzyli w czary i w to, że to się uda .Michael wrzucił po kolei każdy składnik ,o dziwo w kolejności w jakiej wampiry je zdobyły co nimi wstrząsnęło .Nie dzielili się z nim tym, co było zdobyte -w jakiej kolejności. Michael spostrzegł ich niedowierzanie i uśmiechnął się do swoich myśli-Gdybym nie zrobił tego w takiej kolejności w jakiej je zdobyliście cały czar szlak by trafił-wytłumaczył im. Gdy eliksir się zagotował jak woda w czajniku gotowa do wyłączenia czarodziej zgasił kuchenkę na której stało naczynie .Złapał je za dwa ucha i wlał ostrożnie zawartość do flakonika. Obrócił miedzy palcami buteleczkę po czym przechylił ją i wylał płyn na kurtkę. Wypowiedział po cichu jakieś słowa ,które nie były dla nich zrozumiałe. Musiał je powiedzieć w jakimś starodawnym języku, jakiego używano wczasach ,w których nawet oni nie żyli. Ku ich zdumieniu i radości Michaela nad kurtką eliksir wyparował zmienił się w kolorowy dym,w którym przebijała się smuga światła a w niej tańczył magiczny brokat o kolorze srebrnym. Wszystko przypominało efekt komputerowy puszczony w jakimś filmie Sci-fi czy fantasy .Ani Stefan ani Damon czy Edward w życiu nie widzieli czegoś takiego a mieli na karku kilka wieków. Co prawda znali czarodziejów i wiedzieli o ich istnieniu jednak o ich czarach wiedzieli tyle co człowiek o wampirach-nic.
*
Bella wróciła do domu. Miała nadzieję,że zastanie tam przynajmniej przyjaciółkę. Miała dosyć bycia zdaną na siebie. Chciała z kimś porozmawiać
móc się wygadać i wyżalić. Jednak czy to miała być Elena? Miała dosyć tych kłamstw, chciała porozmawiać z kimś z zewnątrz. Nie chodziło o rozmowę o jej sekretach i kłamstwach. Ogólnie –Np.Jak ci poszło zadanie z Hiszpańskiego na Środę? Wzdychając ciężko rzuciła plecak w róg pokoju i położyła się na swoim łóżku. Rozległo się pukanie do drzwi. Bella podrapała się pogłowie i oparła się wygodniej na poduszce- Proszę-zaprosiła do pomieszczenia Elenę, po której było widać, że jest zaniepokojona i prowadzi wewnętrzną walkę ze sobą w stylu -wejść i z nią pogadać,czy- zostawić ją samą, po co przypominać jej o ciężarze jakim jest, mieszkając tu i karząc Belli kłamać.
Pomimo obu kuszących wersji wybrała pierwszą opcję. Uśmiechnęła się w nadziei, że nie był to grymas, czy wykrzywione usta w bólu.Zamknęła za sobą drzwi i usiadła na łóżku obok Belli.
-Coś się stało?- zapytała Bella znużonym głosem, badawczo przyglądając się Elenie.
-Miałam sen…-urwała nie wiedząc do końca czy ma się tym dzielić z Bellą.
Bella zmarszczyła brwi, nie wiedziała do czego dąży.
-Konkretniej?
-Widziałam twoja śmierć ,ale…-miała dokończyć, ale w tej samej chwili wokół niej pojawiła się niebieska mgiełka otaczając ją ze wszystkich stron. Srebrny brokat wystrzelił w górę a Elena zniknęła.
Bella wybałuszyła oczy a z jej ust wydobył się stłumiony krzyk. Serce zaczęło bić jak szalone .Zaczęło brakować jej powietrza .To nią tak wstrząsnęło, że nie zdawała sobie sprawy, że zapomniała ooddychaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz