Elenie zaparło dech w piersiach. Czyżby ten sen miał być ostrzeżeniem?Ostrzeżeniem przed tym co się teraz wydarzyło? Bella zniknęła jej z przed oczu…to ma być taka zasłona dymna a jej grozi niebezpieczeństwo czy to Elena powinna się teraz martwić? Wokół nie wiedziała nic poza srebrnym brokatem który miała na ciele i we włosach. Poczuła mrowienie na twarzy. Zdołała wyjąć z tylnej kieszeni spodni puderniczkę z lusterkiem. Zamarła…w lustrze za swoją twarzą widziała tylko niebieską mgłę z brokatem a na twarzy malachitowy znak błyszczał się, jakby miała włączoną żarówkę zamiast znaku na twarzy. To takie magiczne…-pomyślała.TAJEMNICZE I PRZERAŻAJĄCE.
Coteraz się ze mną stanie? Zamknęła oczy, z których wydobywały się już szkarłatne łzy. Ściekały po policzkach. Kiedy je otworzyła zobaczyła, że siedzi na swojej brązowej kurtce ,którą musiała kiedyś zostawić u Stefana. Mgła z brokatem zaczęły znikać. Lekki wietrzyk z odrobiną brokatu oplotły po raz ostatni jej twarz wprawiając w ruch jej długie, proste kosmyki włosów i wywiewając szkarłatne łzy, wyciekające z oczu. Podniosła wzrok i ujrzała…JEGO…Tego samego chłopaka ,którego widziała we śnie.Przeraziła się. Nagle obraz jej się zamazał .Nie widziała nic poza jego twarzą. Wpatrywał się z dumą i zadowoleniem .Jednak w jego oczach było coś jeszcze…Był oczarowany. Czyżby magicznym sposobem w jaki się tu dostała czy tez nią? Zdawała sobie sprawę,że jest ładniejsza odkąd była wampirzycą ,w dodatku przed chwilą jej znaki się świeciły. Znaki…czy one się świecą? Przejechała opuszkami palców po znakach. Nie wyczuwała nic nadzwyczajnego ,co musiało oznaczać ,że już się nie błyszczą. Nie miała teraz ochoty rozmyślać nad tym co to miało znaczyć. Chciała tylko wiedzieć kto ją tu sprowadził, gdzie jest i kim ON jest! W końcu to nie był jej wytwór wyobraźni ,prawda? Istniał naprawdę…Chyba, że…. jest znowu w swoim śnie? Ale już nie jest obserwatorem zdarzeń, może mieć wpływ na to co dzieje się wokół.Przeniosła wzrok z twarzy chłopaka na pomieszczenie, w którym się znajdowała. Nie wierzyła własnym oczom. Ostrożnie wstała z kurtki i przenosiła wzrok z jednego mebla na drugi, z jednej ściany na drugą. Jej oczy znowu zrobiły się mokre .Była w domu Stefana,Damona i Edwarda. Serce zaczęło jej szybciej bić. Ale gdzie oni są? I wtedy spojrzała na twarze pozostałych zgromadzonych.Widziała zaintrygowanego Edwarda ,ale przerażonego na widok tego co dostrzegł na jej twarzy. Damona, który siedział blisko NIEGO,blondyna ,którego widziała we śnie. Na twarzy Damona gościła czysta ciekawość. A w oczach coś niezrozumiałego. Miłość,radość i czy to…tęsknota? Nie wiary godne to co widziała- to do niego nie pasuje, to nie realne, że jest tu teraz z nimi. No i w końcu… Miłość jej życia…Stefan .Jego oczy były szerokie,twarz pełna bólu. Czyż nie powinien się cieszyć ,że mnie widzi?- Zmartwiła się Elena. Nie chce mnie już bo jestem wampirem?Zrobiła nie śmiały krok w jego stronę. Podobnie jak wcześniej nikt już nie miał dla niej znaczenia. Obraz się zamazał nie widziała pomieszczenia ani zgromadzonych .Liczył się tylko on.Widziała tylko Stefana. W rzeczywistości Edward wraz z Damonem i Michael’em wyszli na zewnątrz.
*
-No,no ,no spisałeś się czarodzieju…-powiedział Damon z ironicznym uśmieszkiem porażając go czernią swoich oczu, kryło się w nich niedowierzanie ,poczucie wyższości i mała oznaka szacunku.
Edward spojrzał na Michaela z niechęcią, prawda była taka, że nie spodziewał się sukcesu Michaela. Uznał, że chłopak udowodnił im tym wyczynem, że mają
kogo i czego się obawiać. Zadał mu pytanie-Znasz się trochę na wampirach ,czyż nie?
Michael wydawał się być lekko zbity z tropu, ale z jego twarzy nie schodził promienny uśmiech.
-Dlaczego tak uważasz?- zapytał chłopak.
-Wydawałeś się być zdumiony na widok Eleny ,jakbyś wiedział z czym masz do czynienia…chyba, że nie wierzyłeś, że ci się uda-obdarzył go łobuzerskim uśmiechem. Doskonale wiedział, że uderzył w czuły punkt. Chciał mu trochę utrzeć nosa, by nie chodził teraz tak zadufany w sobie. Damon posłał Edwardowi spojrzenie pełne uznania.
Michael udawał nie wzruszonego jego wredną uwagą. Odpowiedział jak najbardziej pewnie-Naturalnie ,że tak. Magia czarodziejek ,jak i czarodziei nie obejmuje tylko eliksirów i zaklęć. O wampirach też nas uczą. Tak jak wszystkiego co jest związane z magią. Wy bezczelnie nas wykorzystujecie do własnych celów ,ale ja pomogłem wam z czystej przyjemności i koleżeństwa. Zrobiłem to dla Belli.To jej przyjaciółka. I kiedy ty nie byłeś obecny w jej życiu ja wysłuchiwałem jak to brakuje jej Eleny-skończył z pełną satysfakcją w głosie. Tym razem to on utarł nosa Edwardowi.Doskonale zdawał sobie z tego sprawę a jeszcze bardziej cieszył się, że dał mu do zrozumienia, że więcej znaczy w życiu Belli niż on. Damon uniósł jedną brew a kąciki ust uniosły mu się w krzywym uśmiechu. Nie wiedział, że nie tylko on toczy wojny, ale czarodziej z oz też…I to o tą Bellę? Wydawał się być podekscytowany.
-Dorzeczy…-wycedził przez zęby Edward. Zacisnął jedną rękę w pięść i ukrył ją za plecami ,by nikt się nie zorientował, a szczególności by nie dawać więcej powodów Michael’owi do dumy.
-Przejdźmy się w lepsze miejsce, bardziej ustronne-zaproponował Michael-A wszystkiego się dowiecie-zaprosił ich gestem ręki, aby zeszli z werandy i prowadzili w jakieś miejsce gdzie mogli porozmawiać.
*
Bella zaczęła oddychać i zmusiła umysł do pracy .Zaraz wszystko się wyjaśni-pocieszała się. Elenie nic nie będzie…Edward wróci i coś wymyślimy ,nie mogę popaść w paranoję- wmawiała sobie.Położyła opuszki palców i zaczęła masować sobie skronie.
-Michael-wypowiedziała na głos
Edward mówił, że jest czarodziejem, to było bardzo czarodziejskie…magiczne. Musiał wypowiedzieć jakiś czar -Zapaliło jej się w głowie zielone światełko. Doznała olśnienia.
Tylko po co on ją przywołał? Czyżby wiedział o istnieniu Eleny?Skądże? -zganiła się za te dyrdymały w głowie. Prędzej wiedziałby o istnieniu wampirów-zaoponowała w myślach. Edward!Przecież mógł go poprosić o pomoc w związku z odnalezieniem Eleny!- ucieszyła się do własnych myśli.
Ale czy Elena tego chciała? Sama chciała w odpowiednim czasie się ujawnić-mądrze zauważyła, rozpatrując w głowie pewne opcje i wytłumaczenie tego co zaszło.
-Poczekamy,zobaczymy, ja nic więcej nie mogę zrobić-powiedziała niezadowolona ze swojej bezradności i nie mocy. Ochhh….Gdybym była wampirem ,pomogłabym -rozmyślała.
*
Elena stałą nieruchoma jak posąg. Wpatrywała się zapłakana na Stefana,stojącego na drugim końcu pokoju, naprzeciwko niej. Usłyszała kroki, które coraz bardziej się oddalały, oznaczało to,że ten tajemniczy chłopak wraz z Damonem i Edwardem opuścili werandę a ona i Stefan zostali sami…Nie miała pojęcia co teraz. Gdyby była ta samą Eleną co przedtem Stefan cieszyłby się i rzuciłaby mu się na szyję, samby już dawno podbiegł do niej i rzucił jej się na szyję. Obraz stał się normalny widziała salon i wszystko tak jak przedtem. Stefan podszedł do niej. Obszedł ją dookoła. Onanie ruszyła się choćby o milimetr .Stanął za nią i objął ją.Pocałował w szyję i wyszeptał do ucha-Eleno…tak mi przykro.Przepraszam, że nie miałem na to wpływu.
Z oczu przestały lecieć jej łzy. Lekko się uśmiechnęła. Więc oto chodziło .Stefanowi było przykro, że stała się wampirem,ponieważ uznał, że to było wbrew jej woli. Było mu przykro, że nie zdołał jej uratować ,nic dla niej zrobić .Ale dla Eleny to było bezwartościowe i nie ważne. Liczyło się tylko to co tu i teraz .Trzymał obie ręce na jej ramionach. Ujęła jedną dłonią jego dłoń, spokojnie spoczywającą na jej prawym ramieniu.Niemalże jednocześnie odwróciła się do niego. Zobaczyła, że po policzku ścieka mu łza. Ukrywał twarz w jej włosach by ukryć oznakę swojej słabości. Kochał ją ponad życie i było mu przykro, że nie zdołał jej uratować. Otarła tę łzę drugą dłonią. Następnie przejechała opuszkami palców po jego rysach twarzy. Spojrzała mu w oczy. Widziała w nich nostalgię bólu.Zanurzyła swoje usta w jego wargach. Czuła ich smak. Były słone od łez i słodkie od jego zapachu ,jakiego dawno nie czuła .Po raz pierwszy czuła ich całą kwintesencję. Jako człowiek nie miała takich wyczulonych zmysłów. To było coś niesamowitego być znowu w jego ramionach. Odpowiedział jej tym samym ,ale pewniej i odważniej. Tęsknił za nią ,zapachem jej włosów i jej oczami.Jednak jej oczy były teraz dzikie ,fioletowe i nieokiełznane. A zapach był intensywniejszy ,miał więcej z wampira niż z dawnej Eleny. Krew nie kusiła Stefana do odebrania jej życia. Objęła go mocniej i przybliżyła się do niego. Poczuła uderzającą falę pożądania.
Byli teraz tacy sami mogli wszystko. Stefan zniżył rękę do jej ud.Elena zawiesiła swoje nogi na jego pasie. Stefan odpowiednio podtrzymując Elenę wszedł po schodach. Ich pocałunki nie maiły końca. Elena otworzyła drzwi pokoju Stefana .Panował w nim porządek. W kominku palił się ogień. Elena przeniosła wzrok na łóżko. Stefan zauważył to i obdarował ją łobuzerskim uśmieszkiem. Położył ją na łóżku i zdjął swoją bluzkę.Elena zsunęła swoje jeansy. Kiedy pozbyli się swojej odzieży i byli tylko w bieliźnie zanurkowali pod kołdrę. Elena położyła się na Stefanie. Czuła ciepło bijące od jego ciała i kołdry,która okrywała jej nagie plecy i ramiona. Miała na sobie czerwony stanik i majtki, które kontrastowały z jej bladą skórą i malachitowymi znakami. Elena zaczęła całować go w usta, następnie przeszła na szyję. Lekko wbiła swoje kły w jego szyję. Stefan wydał cichy jęk podniecenia. Zatamowała koniuszkiem języka jedną z dziurek, z której sączyła się strużka czerwonej krwi Stefana.Zlizała ją delikatnie. Stefan jedną ręką przybliżył głowę Eleny do rany a druga schodził coraz to niżej po plecach i lekko ją do siebie przybliżał. Gdy Elena skończyła zamienili się rolami.Elena rozsunęła uda w zapraszającym geście. Chłopak delikatnym gestem zsunął majtki Eleny. Po chwili Elena czuła część jego w sobie. Lekkie pchnięcia sprawiły, coraz to kolejne fale pożądania jakie czuła. Jako człowiek czułaby przyjemny ból. Jako wampirzyca czuła się znakomicie. Każde pchnięcie wprawiało ją w pożądanie.Rozpięła stanik. Jedną ręką przysunęła go do siebie bliżej by skosztował jej krwi i powodując silniejsze wepchnięcie. Stefan Zaczął całować ją po piersiach koniuszkiem języka przebiegł jej po sutku. Ręce przybliżały jej ciało do jego. Zanurzył swoje kły delikatnie w jej szyi i zaczął zlizywać krew. Z ust Eleny wydobywały się ciche jęki podniecenia. Wampirzyca usłyszała stłumiony śmiech ukochanego .Gdy przerwał Elena poczuła, że jego część opuszcza jej ciało. Z wielką niechęcią zbliżał się koniec ich bliskości fizycznej. Elena wiedziała jedno było to z pewnością przyjemniejsze i lepsze dla nich obu niż ostatnim razem.
Stefan objął ją czule. Ogień w kominku zgasł. W pokoju zapanowała ciemność. Jednak jako wampir widziała doskonale. Sądząc po tym co widziała przez żaluzje w oknie było już po zmroku. Odwróciła się w stronę Stefana i dostrzegła, że jego powieki były zamknięte. Musiał być zmęczony i bezwarunkowo szczęśliwy, że ma ją z powrotem. Złożyła ostatni raz pocałunek na jego ustach i uczyniła to samo. Jej powieki zamknęły się. Miała jednak nadzieję, że nie przyśni się jej znowu to co wtedy. Jednak wierzyła ,że u boku Stefana nic złego jej nie może spotkać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz